Przejdź do głównej zawartości

Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem

"Bracia:
Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, bo przecież przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu złości i przewrotności, lecz na przaśnym chlebie czystości i prawdy."

Nigdy wcześniej nie pisałam o Bogu. Za bardzo się do Niego nie przyznawałam, a już na pewno nie żyłam Ewangelią całym moim sercem. Wkurzało mnie, kiedy inni za moimi plecami mówili, że jestem taka pobożna, bo uczestniczę w niedzielnej mszy, bo udzielam się we wspólnocie. Większość z tych ludzi nie zna mnie, a tym bardziej mojego serca. Także tutaj piszę pod pseudonimem Saoirse, bo tak jest po prostu łatwiej. Ale wiecie, modliłam się o to, żeby dostać ducha wiary, bo moje życie duchowe często wygląda jak sinusoida. Raz jest super, a potem przychodzi wielki dół i każda nawet najmniejsza rzecz sprawia mi wręcz fizyczny ból. Czy moje modlitwy zostały wysłuchane? Zapewne już bardzo dawno, bo jestem pewna, że Jezus chce, abyśmy wierzyli w Niego całym serduszkiem. Myślę, że problemem w moim przypadku jest brak takiej duchowej dojrzałości, żeby wziąć moje życie i faktycznie próbować coś w nim zmieniać.

Może wybrałam sobie ciężki temat na pierwszy post na nowym blogu, ale chcę być szczera z osobami, które zdecydują się przeczytać tych kilka moich słów. Tematem tego bloga jest "Mój codzienny świat w kilku słowach" i mówię szczerze, że Bóg, Kościół, religia są to wartości powszechne w moim życiu, więc i o nich na pewno pojawi się kilka postów. Tak naprawdę to dzisiejsza Eucharystia utwierdziła mnie w przekonaniu, że może kolejny blog, to jednak dobry pomysł. Próbowałam już kilka razy, ale chyba ograniczenia tematu były dla mnie czymś męczącym. Pisałam na przykład o książkach. Przyznaję, że ten temat jest mi bliski, ale w pewnym momencie mnie zmęczył. Tutaj chcę mieć wolność. Pisać o tym co mnie wkurza, inspiruje i kształtuje. Po prostu chcę pisać, tworzyć, dzielić się moim słowem z innymi, bo może te kilka zdań, które skończyłyby w moim pamiętniku pomogą chociaż jednej osobie. Chyba warto spróbować, prawda?

Wiele osób namawiało mnie, żebym znowu zaczęła pisać. Zawsze to lubiłam. Myślę, że jest to jeden z moich talentów. Wiem, że nie jestem idealna w tym, co robię, ale przecież jeśli nie będę pisać,to nigdy nie poprawię mojego warsztatu. Wcześniej już wspomniałam, że dzisiejsza Msza była kluczowa, a to dlatego, że pojawiło się na niej czytanie z Listu Św. Pawła Apostoła do Koryntian (cała jego treść otwiera ten post ;) ). Te słowa bardzo mnie urzekły. Na tyle, że postanowiłam się z podzielić nimi i moją lekką interpretacją z innymi.

Zawsze miałam problem ze wsłuchaniem się w czytania. Ewangelia jest napisana prostszym językiem, opisane są tam historie, które dobrze znam od dziecka, a czytania zawsze były dla mnie męką. Dzisiaj, wsłuchując się w głos jednego z ojców Dominikanów (uczestniczyłam w mszy online, przestrzegam kwarantanny ;) ) przesłuchałam całe drugie czytanie i mój odbiór to było jedno, wielkie WOW. Ten tekst jest tak prosty, a zarazem tak prawdziwy, bo czy przecież nie w każdym z nas jest odrobina zakwasu, złości, narzekania, marudzenia, grzechu? A jakże ciężko jest się tego pozbyć! Ale wiecie, co jest super? Że dzisiaj CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ i żeby skorzystać z Jego łaski musimy tylko odrzucać to, co jest w nas złe. Brzmi to jak kolejny slogan, który słyszymy po stokroć, ale mnie dzisiaj bardzo to tknęło i sprawiło, że jestem tutaj i piszę do was.

Zaczęłam się zastanawiać, co faktycznie mogę zmienić ja, żeby żyć, tymi Słowami. Przypomniały mi się od razu słowa Jezusa: "Idź, i odtąd już nie grzesz!" Zawsze miałam w sobie taki bunt, że przecież jest to niemożliwe, ale metafora zakwasu, jako grzechu otworzyła mi oczy. Przecież czasami tak niewiele potrzeba. Oczywistą formą jest sakrament spowiedzi świętej i jak najbardziej będzie to jedna z pierwszych rzeczy, które zrobię po skończeniu izolacji domowej. Ale są wśród nas ludzie, którzy spowiedzi nie uznają, a przecież i oni muszą usunąć w sobie zakwas, żeby być dobrym. Co w takim razie trzeba zrobić? Czasami wystarczy mi ponowne zastanowienie, ale najbardziej na złość lubię zareagować z miłością.

Był moment, kiedy kłóciłam się z moją mamą bardzo często, ale od pewnego czasu próbuję testować praktykę odpowiedzi z miłością. Kiedy ona podnosi na mnie głos, ja tego nie robię. Wielkie było jej zdziwienie, kiedy ze spokojem jej odpowiedziałam, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Razem z nią, miałam kiedyś taką sytuację:

Przechodzimy przez jezdnię po pasach. Auto przejechało przed nami i kierowcy zaczęli wykrzykiwać, że jesteśmy głupie, że mu weszłyśmy pod koła. Nie było to prawda, byłyśmy w połowie jezdni, kiedy ono nadjechało i moja mama zareagowała złością, zaczęła coś odkrzykiwać. A do mojej głowy przyszedł pomysł życzenia im dobrego dnia. Ostatecznie tego nie zrobiłam, bo jestem bardzo nieśmiała i takie interakcje z ludźmi wiele ode mnie wymagają, ale bardzo żałuję, że tego nie zrobiłam, bo tak na pewno zrobiłby Jezus. Zmarnowałam swoją szansę, ale wierzę, że następnym razem pozwolę tej miłości wyjść ze mnie i oczyścić me serce do stworzenia takiego czystego chleba, jak w dzisiejszym czytaniu.

Może ten tekst jest trochę niespójny, ale pochodzi prosto z mojego serca, które jest w takim momencie swojego życia, gdzie pisanie o uczuciach i przekonaniach jest bardzo trudne. Całym sensem tego postu jest kilka kluczowych słów: miłość, dobroć, zmartwychwstanie. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak wielki mam uśmiech na mojej twarzy, że pierwszy raz głoszę jakaś Dobrą Nowinę! W końcu podjęłam jakiś realny krok i wykorzystuje miłość Jezusa do tworzenia dobra i was też do tego gorąco zachęcam. Czasami uzmysłowienie sobie tej Wielkiej Boskiej Miłości zajmuje dużo czasu, ale warto próbować. Kochajmy się (nie tylko od święta ;) ) ! I róbmy wszystko, aby nasze serce było chlebem czystym :)

Chwała Panu!

Komentarze

Prześlij komentarz

Proszę, podziel się kilkoma słowami, jeśli przeczytałeś wpis do końca. To bardzo motywuje! Z góry dziękuję za każdy komentarz!

Saoirse